Strona:Jerzy Szarecki - Czapka topielca.pdf/195

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dając ze znużenia pracowała nad zarzuceniem zapasowych kotwic, które jedynie, wstrzymawszy statek od dryfu, zapobiec mogły awarji. Pracowały wszystkie wachty, pracował nawet kucharz i steward. Jedynie młody Szorda oczarowany pięknem rozszalałych żywiołów, niepomny na nic unoszony porywami natchnienia stał przy grot maszcie i grał „Pieśń fal“.
Nareszcie. Nareszcie na skrzydłach burzy naleciało nań to natchnienie, którego tak dawno już czekał i które dawało pewność stworzenia dzieła absolutnej doskonałości i piękna. Nareszcie. Nareszcie tworzył „Pieśń fal“. Nareszcie tworzył część pierwszą pieśni zowiącą się „Pieśnią fal huczącego morza“. Półprzytomny, w ekstazie nie słyszał gniewnych okrzyków ojca zapędzających go wraz z innymi do pracy. Nic nie słyszał, nie widział, nie czuł. Zamknął się w sobie, w jaźni swej wraz z wyśnioną melodją i grał. Pod akompanjament wycia wichrów, trwożliwego łopotu żagli i wściekłego huku bałwanów, grał młody Szorda. Grał swą wyśnioną, wymarzoną „Pieśń fal“. Grał jej część pierwszą — „Pieśń fal huczącego morza“.
Dopiero gwałtowne, brutalne szarpnięcie za ramię wyrwało go ze stanu ekstazy. W migotliwem świetle latarń okrętowych odbitem na grzbietach na-