Strona:Jerzy Liebert - Poezje.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
JESION


Przed oknem mem się rozpiął fantastycznie jesion,
Zlekka słońcem głaskany i wiatrem ucieszon.

Liście, jedwabne łódki chytrze zwą mnie w dal.
Możebym i odjechał, niczego mi nie żal.

Niech mnie chłonie zieloność. I pewno ta mglista
Przestrzeń niepokojąca moja to jest przystań.

Niebo zlekka niebieskie, zaplątane w jesion —
Takem trochę posmutniał, choć przecie nie jesień.