A Torkwil, ręką wiedziony kochanki,
Co przed nim cienie pochodnią rozgania,
Oglądał wszystkie framugi i ganki,
I każdy kącik nowego mieszkania;
I o osłodzie pomyślała losu:
Tu na posłanie leżą maty z trzciny,
Do jadła świeże orzechy kokosu,
Owoc chlebowy i jamu korzonki; a
Olej sandału, tudzież gnatu ziele;[1]
Tu liść platanu obrusem się ściele,
Tu żółw, co mieści przysmaki w swej skrzyni,
Własną skorupą służy za talerze;
Tu i z ogrodu banany są świeże,
Przyczem wiązanka łuczywa w zapasie.
A ona sama, jak noc w swojej krasie,
Jemu mieszkanie w tym świecie podziemnym
Odkąd przybyli prześladowcy biali,
I zrozumiała, że to statek gończy
I że ucieczka nawet nie ocali
Przed zemstą ziomków, — wtedy dach ochrończy
I odtąd tutaj płynęła co ranka,
Tutaj każdego wracała wieczoru,
Znosząc owoce ze sadu i boru,
A teraz przed nim swe skarby rozkrywa,
- ↑ w. 1241. gnatu ziele — w oryg.: gnatoo. Rośliny tej nazwy nie dało się w dzisiejszych spisach roślin odszukać.