Strona:Jerzy Byron-powieści poetyckie.pdf/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

krzywdą — w jednym poemacie Bonnivarda, w drugim Tassa — było widocznie tak silne w duszy Byrona, że mimowoli, gdy chciał dać wyraz swemu oburzeniu, wypowiadał się jakgdyby wprost od siebie. I nic dziwnego, że tematy te poruszyły Byrona, bojownika idei wolności. Bonnivard — przynajmniej ten, którego znał z ówczesnych badań Byron, — był naprawdę więźniem za sprawę idei; Tasso (również według współczesnych Byronowi przekonań) — jakkolwiek nie za idee cierpiał, ale za nieszczęśliwą miłość ku siostrze swego protektora, Eleonorze d’Este, był bliski Byronowi przez pokrzywdzenie genjusza, przez nałożenie więzów przymusu na ciało, przez ten stan, który Byron od chwili opuszczenia Anglji w r. 1816 tak silnie odczuwał. Myśl, że mądry i uczony Bonnivard, że genjalny poeta Tasso cierpieli zamknięci — pierwszy w głębokich podziemiach zamku Chillonu, drugi w celi szpitala dla obłąkanych w Ferrarze, myśl, której plastyczne kształty nadało zwiedzenie obu tych gmachów, myśl ta, zgadzając się doskonale z tłem jego własnych przeżyć, zniewalała niejako Byrona w tych czasach do obleczenia jej w formę poetyczną, gdyż czyniąc to, wypowiadał równocześnie swoje bóle i skargi.
Sam wyraz poetycki jest, zwłaszcza w Więźniu Czyllonu, bardzo piękny. Jakkolwiek Byron opowiada swoim systemem krótkich ustępów, jednak przejście od jednego do drugiego jest tak artystycznie przeprowadzone, że czytelnik ani na chwilę nie traci poczucia grozy, w jakie wprawił go zaraz pierwszy ustęp, zaznaczający podkreśleniem siwizny włosów ból z powodu straty ojca i pięciu braci w tej samej sprawie, a obraz