Z tymi, z ich ofiarami, ja tu mieszkać muszę,
Śród tych dręczeń i wzdychań przeżyłem lat tyle;
Śród tych wzdychań i dręczeń dokonam me chwile;
Niech dokonam co prędzej, — skończę me katusze!
Zapomniałem połowę, co zapomnieć mogłem;
Lecz żywy ból mię szarpie, — przecz mi los nie dany
Żebym mógł tak zapomnieć, jakem zapomniany!
Ja mam odpuścić ludziom, których mię gwałt mieści
Gdzie śmiech nie jest weselem, myśl nie jest uwagą,
Mowa jest nierozumem, i nie-ludźmi ludzie;
Gdzie krzyk tłumią przekleństwa, płacz śmierzy się plagą,[1]
Każdy wrzeszczy zamkniony w piekielnej swej budzie.[2]
Tłum, a każdy w oddzielnej dręczony katuszy,
Ściany się rozlegają dzikiemi bełkoty;
Jeden drugiego słucha, żaden się nie wzruszy...
Żaden — ja tylko jeden; ach! ja się wzruszałem!
Ani miotany między chorobą i szałem!
Jaż zapomnę tym, których złość mię tu zamyka?
Którzy na mnie przed światem rzucili niesławy,
I zdrowego poznania przecząc mi użycia,
Malując mię jak przedmiot stronień i obawy?
- ↑ w. 83. płacz śmierzy się plagą... — Dozorcy biją płaczących i narzekających szaleńców.
- ↑ w. 84. W oryg.: »każdy jest dręczony w swojem osobnem piekle«.
- ↑ w. 85. samota — samotnia, samotna cela; w oryg.: solitude samotność.
- ↑ w. 95. w najpiękniejszym zawodzie — w chwili najpiękniejszego rozwoju talentu.