W takiej postaci przed siebie przywodzi?
Odjął mu oręż, ręce okuł w pęta
I sam swój straszny wyrok mu ogłosi; —
Hugo, choć milczy, lecz dusza niezgięta
Stoi i ona, niema, blada, drżąca,
Stoi na straszny wyrok czekająca;
Nie taką była gdy w świetność godową
Po lśniących salach wdzięczną ócz wymową
Gdy dumą było stawać w sług jej rzędzie,
Gdy każda piękność, chcąc piękniejszą zostać,
W słodkie jej głosu wuczała się dźwięki,
W jej chód, w jej układ, jej uroczą postać,
Ach! gdyby wówczas jednę łzę zroniła,
Krzywda jej wszystkich serc-by krzywdą była,
Tysiąc rycerskich powstałoby męży,
Tysiąc błyszczących wzniosło się oręży, —
Możeż co kazać? — i będzież słuchana?
Damy — rycerze — cały dwór dokoła —
Spuszczają oczy — milczą — marszczą czoła,
Sroży się dumna na ich ustach wzgarda,
Ten Hugo nawet, co do jej pomszczenia
Zwykł tylko czekać na błysk jej spojrzenia,
Co gdyby więzy swe na chwilę zrzucił,
Lub-by sam poległ, lub jej wolność wrócił, —
Stoi ciężkiemi obarczon kajdany,
Nie patrzy na jej łzy w oczach wezbrane,
Bardziej dla niego, niźli dla niej lane...