Ta strona została przepisana.
I
Oto godzina, gdy z pośród drzew cienia[1]
Najuroczniejsze słowik leje pienia,
Gdzie tysiąc zaklęć miłosnej osnowy
Zdają cichemi rozpływać się słowy.
5
Głośniej zdrój płynie, wiatr milej szeleści,Dźwiękiem ich ucho samotne się pieści,
Każdy kwiat lekko wonna skrapia rosa,
Pierwszemi gwiazdy iskrzą się niebiosa,
Wszystko ciemniejszą przybiera osłonę,
10
I błękit wody i drzewo zielone, —A na lazurze to światło pół mgliste,
Tak mile ciemne i tak ciemno-czyste,
Co po skonaniu dnia jeszcze jaśnieje,
Gdy księżyc wschodzi, a zorza blednieje.
II
15
Ale nie zdroje spadające nęcąZ złotych jej gmachów małżonkę książęcą;
Nie nato nocnym powierza się cieniom,
Aby gwiaździstym dziwić się sklepieniom.
Do gajów Esta Paryzyna wchodzi,
20
Ale nie kwiatów woń ją tam przywodzi:
- ↑ w. 1—14. Do tego ustępu dodał Byron uwagę: »Wiersze tego ustępu jako podkład dla melodji były drukowane już pierwej, lecz należały do tego poematu, w którym się obecnie znajdują; większa jego część powstała już przed Larą i innemi utworami od tego czasu wydanemi«.