Przestały błyskać i strzelba nie grzmiała![1]
Chociaż pod murem stał narożnej wieży
I słyszał hasła ponocne żołnierzy,
Jak brzmią po bruku ich stopy mierzone,
Pod murem widział chudych psów gromadę,
Wlekącą trupa na dziką biesiadę;
Warcząc i skomląc, szarpią go w kawały, —
Zbyt były czynne by nań szczekać miały!
Jak świeżą figę obierasz ze skóry.
Białe ich zęby po czaszce zgrzytały,
Której kość, od nich jeszcze więcej biała,
Z krwawej paszczęki wciąż się wyślizgała;[2]
Leniwo żując kości zakrwawione,
Psy, ciężkie ucztą, na ziemi usiadły,
I ledwo z miejsca powstały, gdzie jadły.[3]
Alp po turbanach leżących na błoni
Szale zielone i jasnej czerwieni,
Porozrzucane błyszczały w przestrzeni:
Włos z każdej czaszki podgolonej wkoło.
Długim kędziorem opadał na czoło;[4]
- ↑ w. 401. strzelba — strzelanina.
- ↑ w. 414. »Widowisko podobne do tego, które opisałem, widziałem pod wałami Seraju w Konstantynopolu, w małych grotach wydrążonych przez fale Bosforu w skale, która wąskim tarasem rozciąga się między murem a morzem. O ile sobie przypominam, ten fakt znajduje się także w Podróżach Hobhouse’a. Ciała należały prawdopodobnie do zbuntowanych Janczarów« (B.).
- ↑ po w. 418 opuścił tłumacz dwa wiersze (do pewnego stopnia słusznie, gdyż zawierają ten sam obraz, co wiersze poprzednie): »tak dobrze najadły się — po długim poście — ciałami tych, co padli, aby dać im na dzisiejszy wieczór ucztę«.
- ↑ w. 424. »Ten kosmyk, albo długi lok, pozostawiają muzuł-