Pogląda ku niej, i czuje się zdolnym
Zdobyć tam wolność, albo umrzeć wolnym.
Stojąc na brzegu, Alp usty spiekłemi
Wciągał chłód nocy rozlany po ziemi;
Pójść wstecz i z brzegu wystąpić nie może.
Najdzikszy z wałów w szale swego prądu,
Zaledwo skoczy na wybrzeże lądu.
bezwładny księżyc pogląda niedbale
Cicha, wzburzona, w brzegach, na głębinie,
Każda samopas gwoli wiatrom płynie;
Nadbrzeżne skały w suchych żwirach brodzą,
Patrzą na fale, lecz te nie przychodzą.
Leży od wieków w brzegu zszumowana:
Żółtego piasku wąski pas przestrzeni
Dzieli ją tylko od brzeżnej zieleni.
Alp błądził dalej; pod zmierzchu zasłoną
Aż pod mur twierdzy; lecz doń nie strzelono.
Czy sam Alp wroga wzrok omylić umie,
Czy zdrajca krył się w chrześcijańskim tłumie?
Czy im drętwieje dłoń od samopału? —[2]
- ↑ w. 380. Morze tam ciche — »Czytelnikowi nie trzeba przypominać, że na Morzu Śródziemnem niema dostrzegalnego przypływu i odpływu« (B). — jak jeziora łoże — jest dodatkiem tłumacza, na miejsce określenia oryg.: »toczy się wiecznie bez zmiany«.
- ↑ w. 399. samopał — strzelba o dużym kalibrze, w której proch zapalano nie zapomocą uderzenia kurkiem (względnie skałką), ale zapomocą lontu.