By spocząć w raju i rajskie huryski
Na całą wieczność objąć w swe uściski.
W nim niema wrzących uczuć patryjoty,
Pierś nastawując na miecze i groty,
Z rozpaczą walczy na ojczystej ziemi.
On, jak renegat, sam wrogów prowadził
Przeciw ojczyźnie, którą klął i zdradził.
Bez wiernej dłoni, bez wiernego serca.
Tłum ciągnie za nim, bo był mężny, śmiały,
A z nim walczących czeka łup niemały;
Czołga się przed nim, bo on jeden w tłumie
Lecz wobec wodza zdjęci czcią i trwogą,
Krwi chrześcijańskiej ścierpieć w nim nie mogą;
W zabobonnego w oczach Moślemina
Była to prawie równa z grzechem wina;
Głuszyła cierpka nazwa renegata!
Gmin nie wie, duma jak działa zapędnie,[2]
Gdy w nas draśnięte czucie schnie i więdnie;
Gmin nie wie, jakim nienawiść wre szałem
Nie zna, co może gorliwość fałszywa,
Gdy nowowiercę do zemsty wyzywa,
Alp rządził, — człowiek może rządzić gminem,
By sam być pierwszym śmiał wolą i czynem;
Szakal wytropi, a lew zdobycz ima;