Zwykle rozgłos powszechny niewiadomość szerzy,
Ciekawość gminu rada tajemnicom wierzy.
Widoczna obojętność, zimny wstręt do ludzi,
Co stroni spoufaleń, miłości nie budzi;
Z jaką ostrem żelazem po szermiersku włada.
Gdzie swe ramię przyuczył do bitwy rzemiosła,
Gdzie i kędy ta duma w sercu mu urosła?
Bo nie była to wściekłość przypadkowa, cudza,[1]
Lecz właściwa, głęboko wyrobiona w duszy,
Co gdy raz w co uwięźnie, samę litość zgłuszy.
Podobnie długa władza i szczęście zbyt głośne
Zestrzela się w to wszystko, co jest bezlitośne.
Z czasem na Larę wielką burzę zgromadzały.
Lara musi dać gardło, tak się chmury zwarły,
Temu, co go wciąż ściga, żywy lub umarły.[2]
W kraju wszyscy wasale zniechęceni żyli,
Ziemia długo jęczała pod rózgą niewoli,
Gdzie w imię prawa rządził humor pańskiej woli.
Częsty w domu niepokój i wojna za domem
Serce do krwi i zbrodni robiły łakomem.
I wnet mordem, zniszczeniem wre wojna domowa.
Ta nie zna kto nijaki: cały kraj rozdziela
Pomiędzy dwa nazwiska: — wroga, przyjaciela.
Zamknięty w lennym zamku, każdy sam był panem,
- ↑ w. 784. cudza — niema odpowiednika w oryg. i wygląda jakby tylko dla rymu użyte; sensu trudno się dopatrzyć.
- ↑ w. 793. temu, co wciąż go ściga — tj. Ezzelinowi.
- ↑ w. 805 niezrozumiany przez tłumacza: »Każdy był panem w swojej twierdzy, słuchany tylko w czynach i w słowach, w duszy znienawidzony« (t.j. przez poddanych).