Strona:Jerzy Byron-powieści poetyckie.pdf/277

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
XXVIII

Kaled rzucił oczyma wzdłuż biesiadnej sali,
Spostrzegł nagłe zmieszanie i gniewem się pali.
I gdy tłum wkoło pazia zdaleka i zbliska

590 
Gwarzył, dziwił się, ciskał żarty, pośmiewiska,[1]

Jak mógł ścierpieć spokojnie Lara dumny, hardy,
Pogróżki cudzoziemca i szyderstwo wzgardy? —
Twarz młodego Kaleda naprzemian się mieni,
To mu usta sinieją, lice się czerwieni,

595 
I na czole ściemniałem zimna rosa świta,

Kropla chorego serca, wilgoć chorowita,
Co wschodzi, gdy upada czynna pierś człowieka,
Pod myślami, od których rozwaga ucieka.
Są rzeczy, które musim lęgnąć, marzyć w głowie,

600 
I działać, nim myśl nasza przewidzi w połowie.

Lecz cobądź Kaled dumał, coś takiego było,
Co mu usta zamknęło i czoło ściemniło.
Właśnie na Ezzelina poglądał z uboczy,
Gdy mu Lara, przechodząc, rzucił śmiechem w oczy.

605 
Lecz gdy śmiech taki spostrzegł, opuścił źrenice,

Jakby poznał, rozwiązał śmiechu tajemnicę.
Pamięcią w pańskiej woli, zda się, czytał z trwogą
To, czego drudzy w Larze wyczytać nie mogą.
Skoczył naprzód, — paź z panem ucztę pożegnali,

610 
I wszystkich jak samotnych rzucili na sali.

Każdy wraził wzrok w Larę z czujnością niemałą;
Wszystko tak swe uczucia z tą sceną zmieszało,
Że gdy cień jego długi przemykał wzdłuż sieni,[2]
W świetle lampy ze stropu bijących promieni, —

615 
Ich pulsa żywiej biły, w gorączce zdziwienia

Za prawdę brali widmo czarnego marzenia.

    mu głos Lary, bo wtedy ucho, oczy i serce całe było w pogotowiu«.

  1. w. 590. ciskał żarty, pośmiewiska — dodatek tłumacza, z pewnością wbrew intencji autora.
  2. w. 613—6. według oryg. sens jest przeciwny: Kiedy Lara już odszedł, wtedy wszystkim pulsa zaczęły bić ży-