Strona:Jerzy Byron-powieści poetyckie.pdf/258

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gdy znudzona wieściami czujna zawiść drzémie,[1]
Sprostać sławie ojczystej mogło Lary imię.
Z dumną duszą w młodości, wszakże jego grzechy,

60 
Jak rozkosze, cel miały swawolnej uciechy;

A dla tych, jeśli w zbrodni nie płużył z kolei,
Wymodlić rozgrzeszenie mógł nie bez nadziei.

V

Jakkolwiekbądź, widz bystry łacno odgadywał,
Jakim dziś jest, — że nie jest tem, czem kiedyś bywał.

65 
Czoło coraz wyraźniej marszczki mu zorały,

Ślad przeszłych namiętności; niedbałość pochwały,
Zimna postać, chód pewny, — gdy oczyma ciskał,
Dumą, lecz już nie ogniem lat młodzieńczych błyskał.
Wzrokiem bystrym, któremu żaden wzrok nie sprostał,

70 
Drugich myśli do razu aż z głębi wydostał;

I szczypiąca języka lekkość, jaką bawił,
To żądło serca, które wprzódy świat zakrwawił, —
Co zwykle, grając humor wesela udany,
Rani tych, co nie radzi przyznać się do rany.

75 
Wszystko to w nim i jeszcze coś w nim więcej było,

Czegoby głos nie wybrzmiał, oko nie wykryło.
Honory, sława, miłość, cel społeczny ludzi,
Jaki niewielu zgoni, w wielu żądze budzi: —
Zda się że z piersi swojej wszystkie wygnał szały,

80 
Choć widać, że niedawno jeszcze nią wstrząsały.

I jakieś czucie, czego usta nie wyrażą,
Czasami przełyskało nad wybladłą twarzą,

VI

Zapytań o przeszłości słuchać nie ochotny,
O krajach, ziemiach, które przebłądził samotny,

85 
O cudownych pustyniach, stepach, co zwędrował,

Nic nie mówił, jakgdyby na to słów żałował.

  1. w. 57—8. W oryg: »Skoro oddawna nie słyszano o nim ani dobrych ani złych rzeczy, imię jego mogło podtrzymywać jeszcze sławę rodu«.