Strona:Jerzy Byron-powieści poetyckie.pdf/234

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
1575 
Patrz! zapomniałaś, widzę, o mym stroju.

A z tem narzędziem cóżbym zrobił w boju?«
— »Nieufny człeku! — przekupiłam straże;
Chciwe zapłaty, uczynią, co każę.
Dość wyrzec słowo, a więzy twe spadną,

1580 
Myślisz, że sama przyjść tu mogłam snadno?

Czas, choć był krótki, użyłam go godnie,
Na twój ratunek — choć może na zbrodnię.
Zbrodnię?... nie! — nigdy zbrodnią się nie wyda
Śmierć prześladowcy. — Pójdź, zabij Seida!

1585 
»Cóż to? tyś zadrżał? — skąd ci ta obawa?

Jam też nie była ni dzika, ni krwawa,
Aż on sam jeden zatruł moję duszę!
Skrzywdził mię, zelżył, — pomszczoną być muszę.
Obwinił o to, czem dotąd gardziłam:

1590 
Tak, choć pod strażą, ja mu wierną byłam.

Śmiej się! ty możesz, — on nie miał przyczyny,
Nie! — jam się jeszcze nie czuła do winy.
Chciałam cię zbawić, krwią-bym okupiła,
Lecz nie wiedziałam, że to miłość była.

1595 
On to rzekł pierwszy — zawistny szyderca!

Sam on myśl zdrady rzucił mi do serca.
Jam nie kochała jego, lecz nikogo
Kochać nie śmiałam... Kupił mię — zbyt drogo,
Bo niekupione serce biło we mnie.

1600 
Znosiłam jednak — aż mi sam nikczemnie

Urągać, wmawiać nie zaczął zamiaru,
Żem chciała z tobą ujść podczas pożaru.
To fałsz, wiesz dobrze; — lecz wróżby zawiści
Skrzywdzone serce prędzej później ziści.

1605 
»Nie sądź, że dla mnie spóźnił twe męczarnie,

Nie! — prosić nawet nie mogłam bezkarnie.
Na to on tylko czas tej zwłoki łożył,
By tobie cierpień, mnie żalu przymnożył.
Mnie też on grozi! — czas jakiś łaskawie

1610 
Ku swej mię pańskiej zatrzyma zabawie,