Strona:Jerzy Bandrowski - Sosenka z wydm.djvu/390

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



Sosenka z wydm.

Trzeba wiedzieć, że nasz półwysep Helski, zwłaszcza od strony Bałtyku, jest jedną wielką wydmą piaszczystą, wiecznie atakowaną przez morze, fale to zabierają ląd, to znów go przynoszą, zależnie od tego, czy są przybytnie czy odbytnie, skutkiem czego brzeg to kurczy się, to znów rozszerza. Ten brzeg znajduje się między morzem a wydmami, które są jakby wałem ochronnym półwyspu. Dla wzmocnienia wału ludzie obsadzili go pasem drzew, miejscami łączącym się z lasem, który idzie przez środek całego półwyspu aż do Helu. Ten wał ochronny rybacy nasi nazywają „górami“. Od strony morza „góry“ owe, właściwie piaszczyste usypiska, porosłe są suchą, ostrą, grubą, długą trawą, zwaną „harsztem“. Tego „harsztu“ nikt nie kosi, bo nietylko trawy nie wolno tu kosić, ale nawet za branie piasku z „gór“ czy wybrzeża grozi wysoka grzywna. Tak samo surowo zabronione jest chodzenie po „górach“. Wszystko to dlatego, aby nie osłabiać wału ochronnego.

364