Strona:Jerzy Bandrowski - Sosenka z wydm.djvu/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

botę, jeśli jest jaka. Dlatego spotkał ją pan, chodząc na Ubek, bo to przecie droga do Kuźnicy. Ja tę małą znam od dziecka, tak samo, jak znałem jej rodziców.
Szkólny wyszedł zawstydzony.
— A jednak ja wiem, że to królewska córka, i potrafię przekonać o tem cały świat!
Co tu długo opowiadać! Szkólny nietylko postanowił się z Agnes ożenić, ale zakochał się w niej. Ona zgodziła się zostać jego żoną, wytłumaczywszy mu jednak poprzednio, iż z chwilą, gdy nią zostanie, przestanie być królewną i dziedziczką podwodnego państwa.
— To nic! — wykrzyknął szkólny. — Przecież i ja nazywam się Sobieski i to w dodatku Ryszard Marja, a królem nie jestem. Wystarczy mi tylko, aby ojciec twój odręcznem pismem potwierdził mi, że on, król Wielkiego Szuru, Zielenicy, Siedmiu Srebrnych Kul i Drugiej Rewy ciebie, swą córkę, oddaje mi za żonę. Tyle chyba dla nas zrobi.
Agnes kiwnęła głową na znak, że tak.
— Ale my będziemy bardzo biedni, bo ja z ojcowskiego domu nic wziąć nie mogę zauważyła po chwili.
— Jakto nic? A złote korki, które ja mam? Korki królewny morskiej, to nic? Wszak to majątek!
Stanęło na tem, że dali na zapowiedzi i w oznaczonym czasie po Wielkiej Nocy odbył się