Strona:Jerzy Bandrowski - Sosenka z wydm.djvu/221

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Agnes Budziszów, z Kuźnicy? — domyślił się ksiądz i bystro spojrzat na szkólnego. — Więc co z tą Agnes?
— Jak ksiądz proboszcz myśli? Można się z nią żenić?
Jegomość zdumiał się.
— A dlaczegożby nie? — wykrzyknął. — Dziewczyna cnotliwa, pracowita, niczego sobie, każdy rybak chętnie ją weźmie.
— A czy ksiądz proboszcz wie, kto to właściwie jest?
Jegomość podniósł złote okulary na czoło i przenikliwym, pytającym wzrokiem spojrzał na młodego mężczyznę.
A wówczas szkólny w wielkiej tajemnicy zwierzył się jegomości ze wszystkiego, co wiedział i widział, i że to jest córka króla Wielkiego Szum i Zielenicy i Siedmiu Srebrnych Kul, i że on byt w jej pałacu — tylko o złotych korkach ostrożnie ani słowem nie wspomniał.
Jegomość długo słuchał w milczeniu, a potem pogroził mu wskazującym palcem i rzekł ostrzegawczo:
— Panie profesorze! Chyba, że pan w ostatnich czasach za często do Papaszka zagląda. Ta dziewczyna, to Agnes Budziszów z Kuźnicy. Rodzice jej nie żyją. Dziewczyna jest biedna, a ponieważ w Kuźnicy wędzarń prawie że niema, przychodzi tu na ro-