Strona:Jerzy Bandrowski - Siła serca.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wiedziała dobrze, że inaczej być nie może. Rozumiała, że, aby mieć wszystko, trzeba umieć wszystko poświęcić. Obroniła się przygnębieniu, cowięcej, obroniła się zbyt różowym przeczuciom. Ocaliła i zachowała swój spokój, swą pewną pogodę, ale przypłaciła to smutkiem, który osiadł na jej duszy na widok rzeczy dziejących się.
Marjan i jego przyjaciele z „Patrolu Śmigi Warczącej“ to chodzili chmurni, to znów rozpromienieni radością. Do tego mieli prawo, ponieważ poniekąd byli w akcji. Mądra Kasia tego prawa sobie nie uzurpowała, oszczędzając się wiernie na nieprzewidziane w przyszłości wypadki. Miała tę siłę, że nie pozwalała sobie żyć, aż póki okoliczności tego jej nie nakażą. Niektórzy znajomi zarzucali jej obojętność, brak temperamentu, brak wrażliwości duchowej. Nie wiedzieli, że śpiące o dwa kilometry za frontem oddziały rezerwowe tylko tym sposobem zachowywały świeżość i spokój, niezbędny do bliskiej bitwy. Nie wolno wojować, dopóki niema rozkazu.
Naturalnym porządkiem rzeczy po bojach zwycięskich przyszły mniej szczęśliwe. Z ewakuowanych szpitalów a potem z pól bitew zwożono rannych. Okropne to były rzeczy! Ludzie zmiażdżeni, pokłuci, porąbani! Kasia, która — jak większość kobiet w tem mieście — była egzaminowaną sanitarjuszką — niezwłocznie stawiła się do służby. Zręczna, spokojna a pracująca szybko, dyżurowała na dworcu kolejowym, robiąc tymczasowe opatrunki rannym, których przewożono dalej. Trzeba się było bardzo śpieszyć i bardzo napracować! Pracowała bez szemrania i nigdy bratu nie opo-