Strona:Jerzy Bandrowski - Siła serca.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gółowo Kasi raportował, co się dzieje, co zrobiono, co jeszcze ma się zrobić i kiedy prawdopodobnie pilot wróci do domu.
To znowu Zaruta siadał w altanie i otoczony swymi młodymi przyjaciółmi, zwierzał im się. Bo to, co im mówił, to w gruncie rzeczy były istotnie zwierzenia, najpiękniejsze i najczystsze marzenia młodej i ognistej jego duszy. Opowiadał im, jak to lotnicy zdobyli i zdobywają powietrze i niebo i na czem to polega. Opisywał, jak każde nowe doświadczenie grozi śmiercią i że koledzy lotnika dobrze o tem wiedzą, że zatem, kiedy pilot swe nowe doświadczenie rozpoczyna, jestto tak, jak gdyby wstępował na stos ofiarny w obecności ludzi, wiedzących, iż ten zuchwały człowiek chce prztyczka dać w nos śmierci. Tłomaczył im, co to jest zwycięstwo i chęć wywalczenia go sobie, i że są na świecie właśnie tacy ludzie, prawdziwi żołnierze, kochający do tego stopnia życie i ludzi, iż każdej chwili gotowi są umrzeć. Opowiadał o łodziach podwodnych i ich bohaterskich załogach, opowiadał o uczonych i lekarzach, eksperymentujących z radjum i tracących wskutek tego ręce, cal po calu, a przecie niezwyciężonych. Wykazywał, jakim potężnym motorem jest miłość ludzkości i dobrego i jak koniecznie należy łączyć się w czynnej chęci walki ze złem.
— Zrozumiejcież, chłopcy, — mówił do nich — że ludzie źli są zawsze energiczniejsi od dobrych, ponieważ chcą zdobywać i używać. Człowiek dobry poprzestaje na swojej pracy i pełnieniu swych obowiązków, a te — wciąż nowe — od-