Strona:Jerzy Bandrowski - Przez jasne wrota.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 72 —

nawet mówić o Rosji nie chcieli — myśleli tylko o procentach i zyskach. Był dalej ten huzar „Oniegin“ i pewien oficer marynarki, neurastenik i mistyk, w samodzierżawnym carze widzący uosobienie Rosji a w Rosji uosobienie chrześcijaństwa.
— Rosję zgubiono dlatego, że był to ostatni w Europie kraj wierzący! — powiedział mi pewnego razu.
To były typy najjaskrawsze. Dopełniwszy nimi typy „bojowe“, które na Syberji zajmowały się klasycznem kondotjerstwem, otrzymałem obraz co do ideowości swej stojący absolutnie niżej od emigracji francuskiej i naszej. Emigranci rosyjscy nie wydadzą z siebie ani Mickiewicza, ani Szopena, ani Dąbrowskiego.
Ale ciekawe było, że tak Czech, jak i ja byliśmy pełni otuchy co do naszych spraw i jak najlepszej myśli, podczas gdy właśnie Rosjanin płakał teraz i skarżył się tak, jak jeszcze niedawno temu myśmy się skarżyli.
Po obiedzie faktycznie nie było co robić. Na ulicach ciemnawo, zimno, chłodny wiatr i właściwie — nikogo niema. Przekupnie uliczni rozkładają na bruku swe kramy, sprzedając w nich to samo, co nie drożej można dostać w sklepach. Życia nocnego właściwie niema. Pędzą nabite ludźmi tramwaje, spiesznie gonią do domu nieliczni już przechodnie, wiatr strąca liście z drzew, martwo patrzą z za oświetlonych szyb wystawowych dziwaczne lalki japońskie, zgrzytają „gety“ (sandałki), migają papierowe latarnie „riksz“ — smutno, ponuro. Próbowałem różnych rozrywek, o których też napiszę, ale jest ich niewiele, a niektóre wcale nie bawią.
Kończyło się więc na „barze“ hotelowym.
Były to dwa duże pokoje załamane nieregularnie, aby było jak najwięcej tego, co Niemiec nazywa „Bier-