Strona:Jerzy Bandrowski - Przez jasne wrota.djvu/195

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 189 —

Port-Said to brama Europy — i tam dziesiątkom i setkom tysięcy ludzi przybywających ze Wschodu a nie znających Europy, ludzi jednak nieraz bardzo wpływowych, wtykano grube zeszyty depesz, w których nas stale oczerniano.
Koło gór Hiszpanji, na których po raz pierwszy ujrzałem dawno niewidziany śnieg, koło przylądka św. Wincentego, skąd widać daleko w głąb Portugalji, jechaliśmy na północ, ku osławionej Zatoce Biskajskiej. Zrobiło się zimno, wicher dął, morze wzdymało się, statek trącały długie, spienione fale, piekło zdawało się ryczeć dokoła.
Pozdrawiała nas Północ, macierz ludzi szorstkich i wojennych, siedziba wojny, strzeżona przez szczekające działa i każdy krok naprzód opłacająca rozlewem krwi.