Strona:Jerzy Bandrowski - Przez jasne wrota.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
6

drepce powoli ze swym skarbem i jakby zawstydzona, czy dumna, uśmiecha się i czarnemi oczkami strzela do przechodniów zpodełba. Obojętni, brodatemi twarzami przypominający chłopów rosyjskich — choć zarost mają rzadki — wałęsają się po ulicach bezradnie Koreańczycy w białych, dziwnych strojach i jeszcze dziwaczniejszych kapeluszach, podobnych do drucianych fasonów z malutkiemi, czarnemi cylinderkami na wierzchołku głowy. Nie brak jednakże i ludzi z południa i nierzadko ujrzeć można bronzową twarz Hindusa pod czerwonym lub żółtym turbanem.
A wśród tego żołnierze angielscy i Szkoci, wysocy, dobrze ubrani, bardzo dobrze płatni, więc pewni siebie, błękitne mundury Francuzów, wśród których we Władywostoku niemało było żydów, krępi i niscy żołnierze japońscy w „khaki“ z wściekle czerwonemi wyłogami i z białemi, futrzanemi kołnierzami, od których odbijały czarniawe twarze dziwne i z błyszczącemi oczami, zmarznięci i żółci strzelcy anamiccy, rozbuchani Kanadyjczycy, wiecznie nieszczęśliwi, śniadzi Serbowie, Włosi w zielonawych, operetkowych pelerynkach — i tu i owdzie jakaś panieneczka o czystym angielskim owalu różowej twarzyczki ze złotemi włosami, niania chińska w czarnych jedwabnych spodniach krocząca powoli na pokracznych nóżkach, suchą, żółtą ręką ze złotą bransoletą trzymająca za rączkę malca, który się jej wyrywa i klnie ją mięszaniną chińskiego i „międzynarodowego“ języka...
Kultura intelektualna miasta jest oczywiście słaba, mimo że Władywostok jako taki ma wszelkie warunki, aby móc się stać ośrodkiem jakiejś twórczości. Tę kulturę za moich czasów obniżyła znacznie obecność wojsk cudzoziemskich, szukających rozrywki jak naj-