Strona:Jerzy Bandrowski - Przez jasne wrota.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
4

Tu zaznaczył się jednak wpływ Czechów, którzy byli w owych czasach bardzo na Wschodzie popularni, a wodząc rej wszędzie, wodzili go też i na Karpatach. Nauczyli oni japońskie dziewczęta po czesku, i Japoneczki świergotały w tym języku płynnie, jednakże to, co za swymi mistrzami powtarzały, nie licowało bynajmniej z ich pięknemi manierami, pstremi kimonami i miłemi, uprzejmie uśmiechniętemi twarzyczkami. Były to najohydniejsze, najbrudniejsze przezwiska i wyzwiska z Podskala, Pankracu czy Żyżkowa. Takie są zwykle żołnierskie dowcipy. Ale fakt, że trudno się było powstrzymać od śmiechu, gdy zamiast zwykłego "ohajo" usłyszało się wyszczebiotane biegle przez wdzięczną i strojną Japoneczkę: — Pojd' sem, bobeczku, mam tie rada!
Ulica Świetlańska jest zajmująca. Mieści się tam gmach admiralicji rosyjskiej, przed którym u drzwi wchodowych zawsze stało na warcie dwóch wyprężonych jak struny, czarnych żołnierzy marynarki rosyjskiej. Albowiem we Władywostoku był jeszcze jakiś oddział nie-bolszewickich marynarzy. Z wieżyczki gmachu admiralicji dawano w dzień sygnały flagami, wieczorem świetlne. Dalej przed jakimś rządowym gmachem rosyjskim stało znów na warcie dwóch kozaków z obnażonemi „szaszkami“. Jeszcze dalej, przed niskim, żółtym budynkiem, na którym powiewała flaga francuska i czesko-słowacka, prezentował broń żołnierz czeski w rosyjskim mundurze i w białej „papasze“ z biało-czerwoną wstążeczką. Z wielkim hałasem i ferworem wywijał w powierzu swym krótkim karabinem żołnierz kanadyjski w bajecznym płaszczu w kratkę i w pięknej futrzanej czapie z klapami na uszy. „Międzynarodów“ było w moim czasie co niemiara.