Strona:Jerzy Żuławski - Ijola.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
KLUCZNIK.

Nie, — nic nie słyszałem...

KUNO nadsłuchuje.

Głos biesiadującego rycerstwa dolatuje tylko z dołu. Sądzisz, że nie spostrzegli, gdyśmy się wymknęli do kościoła?

KLUCZNIK.

Nikt nie zauważył, ale...

KUNO.

Człowiek tam jakiś leżał krzyżem na posadzce. Omal że nie nastąpiłem nań, idąc na chór, ku temu przejściu. — Stary, która to może być godzina?

KLUCZNIK.

Księżyc wnet wzejdzie...

KUNO.

Księżyc powiadasz... A o księżycu...

KLUCZNIK.

Tak, — zazwyczaj...

KUNO.

Słuchaj, a może tobie się tylko zdawało? co?