Strona:Jerome K. Jerome - Dziennik wycieczki do Oberammergau.djvu/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szałem głośne jego wyrzekania, gdy odkrył brak ręcznika; jego niedola pomogła mi do zapomnienia o mojej własnej.
Jest to wielką prawdą, że podzielona bieda łatwiej się znosi. Okolica, o pięćdziesiąt mil oddalona od Monachium, jest płaska, mało żyzna i dla patrzącego nie przedstawia żadnego interesu.
Wytęża on oczy, pragnąc cośkolwiek dojrzeć na widnokręgu, ale miasta tak są pobudowane, że wjeżdża się w ulice i dopiero wtedy przekonywa o jego egzystencyi.




Koniec niedzieli 25-go.
Szukamy śniadania. — Występuję znów z niemieckim językiem. — Sztuka gestykulowania. — Inteligencya pierwszej baletnicy (primabaleryny). — Smutny tego rezultat. — Książka z „niemieckiemi rozmówkami“. — Jej ograniczone pojęcia o potrzebach i aspiracyach ludzkich. — Niedziela w Monachium. — Jaś i Małgosia. — Życie arystokracyi, życie ludu. — „Piwiarnia”.

W Monachium pozostawiliśmy rzeczy na stacyi i poszliśmy szukać śniadania. Naturalnie, o ósmej rano żadna z większych kawiarni nie była otwarta; ale nareszcie w jakimś ogródku znaleźliśmy drugorzędną restauracyę, z której płynęła przyjemna woń kawy i smażonej cebuli; siedliśmy pod drzewem przy jednym ze stolików; leżał tam jadłospis, więc wziąwszy go do ręki zawołałem na kelnera.