Strona:Jerome K. Jerome - Dziennik wycieczki do Oberammergau.djvu/40

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    wogóle wleźli do wagonu? — To wstyd, doprawdy — mówił — pakować się do oddziału już zajętego i niepokoić siedzącą tam publiczność!
    Mówił po angielsku, a tamci, z platformy już, odpowiadali w tenże sposób.
    Jak widzę, język angielski stał się popularnym w kłótniach między cudzoziemcami; widocznie uważają, że jest najdobitniejszy.
    Patrzyliśmy przez okno na tłoczących się. Bawiło nas to i zajmowało. W czasie najgorętszej argumentacyi nadszedł żandarm, i naturalnie, stanął po stronie naczelnika stacyi. Mundury zawsze trzymają się solidarnie, bez względu na to, o co się ludzie kłócą i kto ma racyę — to ich nie obchodzi. Takie już jest utarte między mundurami przekonanie, że mundur nigdy źle nie postępuje. Jeżeli złodziej nosi mudur, to policya powinna mu służyć pomocą w każdej chwili i zabrać do więzienia tych, co stawiają zajęciom jego jakieś przeszkody. Żandarm pomagał wymyślać otyłym pasażerom również po angielsku.
    Plótł niestworzone rzeczy. Gdyby mówił po francusku, z pewnością lepiej wyrażałby swe uczucia, ale jemu chodziło o to, zresztą, jak każdemu cudzoziemcowi, by stać się skończonym krzykaczem angielskim. Korzystał więc z każdej sposobności, by się wprawiać.
    Jakiś urzędnik od rewizyi przyłączył się do tej kłótni. On bronił pasażerów, a zwymyślał naczelnika stacyi i żandarma, ale także po angielsku.