Strona:Jerome K. Jerome - Dziennik wycieczki do Oberammergau.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

człowieka, mającego takie odczucia? Założyłem protest przeciw jego postępowaniu, ulżyłem sumieniu i zasnąłem snem sprawiedliwego.
Pięć minut przed wyruszeniem prawowici właściciele miejsc napłynęli do wagonu. Widząc tylko pięć wolnych miejsc, a ich było siedmiu, zaczęli się kłócić zawzięcie między sobą.
B., ja i ten trzeci, siedzący w kącie, usiłowaliśmy uspokoić ich, ale namiętności były zbyt podniecone i głusi byli na głos rozsądku. Urządzały się rozmaite kombinacye z pięciu i ci napadali na pozostałych dwóch, że miejsca podstępem zdobyli, a każdy zosobna dawał do zrozumienia, że wszyscy pozostali są kłamcami.
Strasznie mi się to nie podobało, że kłócili się po angielsku. Każdy z nich miał przecie swój język, było tam bowiem: czterech Belgijczyków, dwóch Francuzów i Niemiec, ale do wymyślania sobie wzajemnie znaleźli, że język angielski jest najodpowiedniejszy.
Widząc, że się nie pogodzą, zwrócili się do nas o rozsądzenie sprawy. My, bez wahania, stanęliśmy po stronie szczuplejszych, i ci, uważając sprawę za skończoną, zajęli miejsca, mówiąc otyłym, by się wynosili.
Ale ci nieszczęśliwi, Niemiec i jeden z Belgijczyków, nie myśleli ustępować i oświadczyli, że zawołają naczelnika stacyi.
Naczelnik stacyi ani myślał słuchać tego, co oni mówili, tylko z góry napadł na nich, dlaczego