Strona:Jerome K. Jerome - Dziennik wycieczki do Oberammergau.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

iść w takt muzyki, jeść — to także w takt jeść jesteś zmuszony.
Zupę spożywaliśmy przy wolnem tempie walca; rezultatem tego było, że zupa ostygła, gdyż między jedną a drugą łyżką, musieliśmy wytrzymywać takt.
Właśnie gdy podano rybę, muzyka wycięła dziarską polkę, nie mieliśmy czasy wyjmować ości i połykaliśmy jak można najprędzej wszystko razem. Białe wino spijaliśmy przy dźwiękach galopki i gdyby melodya trwała dłużej, spilibyśmy się jak bele. Dalej nastąpiły pieśni Wagnerowskie.
Nie znam nowożytnego muzyka, przy którego utworach trudniej byłoby jeść befsztyki, jak przy Wagnerze. Żeśmy się nie zadławili, to cud prawdziwy.
Niezmiernie trudno utrzymać się w takcie przy orkiestracyi Wagnerowskiej. O musztardzie ani myśleć nie można było. B. sprobował zjeść kawałeczek chleba z mięsem i zgubił takt. Zdaje mi się że i ja trochę się opóźniłem przy „Jeździe Walkiryj”. Mięso było trochę przepieczone i nie mogłem dość prędko z niem się załatwić.
Sałatę z kartofli musieliśmy zostawić na „Fausta”. Raz, czy dwa kawałek kartofla stanął nam w gardle podczas bardzo wysokiej nuty, ale wogóle popisaliśmy się artystycznie.
Omlet przeszedł gładko przy symfonii G., czy F., czy też K., nie będę się upierał, ale wiem, że to była jakaś litera z alfabetu; ser łykaliśmy przy wesołej muzyce z „Carmen”. Następnie — cierpieli-