Strona:Jawy przez J. Krajoskiego.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
25

I niewinny, niewiadomy,
Jak dziewica siłą czucia,
Chciałem podbić dusz ogromy,
Chciałem spalić brud zepsucia.

Więc płomienny chciwie, żywo,
Myśl mą niosę między ludzi,
Ale ludziom, dziwne dziwo,
Że ich głos nieznany budzi;

Żem im przyniosł takie życie,
Co miłością się nazywa,
Z którym dola jest szczęśliwa
A przybywa nie w karecie, —
I poddanych dworzan niema,
Miasto szabli, wieńce trzyma,

Każe myślą podbić wroga,
A co myślą nie wyleczem,
Co nieuzna prawdy Boga,
To dozwala wyciąć mieczem;