Strona:Jaworski - śpiew o czujnej duszy - s3.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dmą wichry, chylą się drzew szczyty, za obłoki uszły gwiazdy migocące. W ciemni tysiącem żądz dyszącej, burzą wściekłej nocy przepadli mędrkowie.

Bogaciej duszo!
Niech ciebie nie zmorzy czuwanie. Patrz w fale, jak chyżo niosą trupów całe stosy. Na niebie łuna, zda się płoną wicie. Czy słyszysz wrzawę wciąż przelotnich ptaków. Coś się dzieje. Może Heros nastał — Perseusz? Ściął głowę Meduzie, twórczyni skamieniałości serc i ducha niemocy? Z karczydła ohydnogłowej Gorgony Pegazos narodził się nowy, by roznosić serc milczące prośby, myśli płoszyć bezskrzydłe ptaki, w przepaście gnać bezpłodne zwątpiałe twory?
U wierzei ktoś kołace   ...................
...........................

Wpuść giermku do zamczyska zdrożonego gońca. Szara od kurzu jest jego opończa. Wysilon biegiem padł rumak w podwórzu. Wpuść giermku spraw wielkich zwiastuna.

Gończe wieści?

W narodzie wróżda...

...........................
...........................

Żegnajcie duchy! Ostatnią z wami przebywam dziś noc. Bogatą już jesteś duszo moja. Wdziej na się pancerz, ze srebrnej wykowany blachy, hetmańską buławę w dłoń chwyć i z natchnień paleniska:
żarem na kuźnic zastygłe ogniska,
żarem na zbóż zasianych kiełkujące łany,
żarem na łon kobiecych noworodne płody,
żarem na mężów rozpoczęte dzieła,
żarem na Nieśmiertelności wieczne pożądanie!

Lipcowy poranek. Przecudny wokoło róż mgieł. Pierwsze pacierze świerszcze odmawiają. Kwiaty nie wypiły jeszcze rannej rosy. Jak cicho. Skwarny przyjdzie dzień i ciężki będzie znój...
Nie harfę złocistą, kopię do dłoni wprzód giermku mi daj. Zanim wieczór dziś nastanie mnogo mam utrącić ciał. Padnie wszystko, co niepłodne, co zawodzi, zwątpień szczepi jad, do snu sła.
A gdy padnie — harfę giermku dasz mi moją i zabrzmi Pieśń.