Przejdź do zawartości

Strona:Janusz Korczak - Prawidła życia.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiony na niesprawiedliwość, robi się naprawdę niemiły i zły.
Dokuczają i wyśmiewają, jeżeli ktoś jest gruby. Mówią:
— Żarłok, serdel, serdelek.
Niesłusznie. To też choroba.
— Jaka tam choroba: że gruby?
Na chudych znów wołają złośliwcy:
— Suchotnik. Kościotrup.
W książkach lekarskich piszą, że bardzo chudy i bardzo otyły — nie są zdrowi, a taki nie wie i spiera się.
— Taki duży chłop i robi w łóżko. Brudas, śmierdzi.
Znów dokuczają.
— On ma słaby pęcherz, słabe nerwy.
— Ee tam, pęcherz i nerwy.
— Osieł jesteś i milcz! — krzyknąłem.
I ja źle zrobiłem, bo nie wolno ubliżać, ale niezawsze człowiek jest cierpliwy.
Raz śpieszyłem się i coś powiedziałem do chłopaka, a on nie zrozumiał. Więc zły pytam się:
— Nie słyszysz, co mówię — głuchy jesteś?
A tu nagle przypominam sobie, że on naprawdę źle słyszy, bo po szkarlatynie chorował na uszy.
Bardzo mi było przykro: dałem sobie słowo, że więcej nigdy tak nie zrobię.
Jeden znany pisarz napisał książkę, w której wyśmiewa się z chłopca z piegami na