Strona:Janusz Korczak - Mośki, Joski i Srule.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A w czwartek po obiedzie chłopcy piszą do Warszawy, rozumie się, tylko ci, którzy pisać umieją.
— Proszę pana, niech pan napisze mi list.
— Co napisać?
— Bo ja wiem.
— Napiszę, że jesteś łobuz i bijesz się z chłopakami.
— Nie chcę... Niech pan napisze, czy Josek płakał, że mu zabrałem szelki.
— Toś ty szelki zabrał Joskowi?
— Bo mama kazała; bo moje ubranie podarte, a jego ubranie ma szelki.
— Więc może zapytać się, czy Josek nie płakał, że zabrałeś jego ubranie?
— Dobrze, niech pan pisze...
Pisał Hersz po żydowsku:
„Do moich kochanych rodziców. Po pierwsze piszę, że jestem zdrów i chciałbym wiedzieć, co słychać w domu i ważę 54 funty, i jem 5 razy dziennie, i wszystko wam opowiem i robimy fortecę i kopiemy ziemię, i jabym bardzo chciał wiedzieć, co słychać w domu“.
Były w listach dzieci i pełne troski pytania:
„Czy kochany ojciec znalazł zajęcie, czy Chaim ma robotę i czy co zarabia?“
Bo kiedy chłopiec wyjeżdżał na kolonie, ojciec był bez roboty...
Niektórzy z niepiśmiennych nie mieli zaufania do dozorcy, woleli, żeby im napisał kolega. Kolega napisze, co