Strona:Janusz Korczak - Mośki, Joski i Srule.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ JEDENASTY.
Listy rodziców. — Czy Josek nie płakał o szelki? — Ostatnie karty.

Rano piekarz przywozi chleb i listy z poczty. Listy oddaje się chłopcom dopiero po śniadaniu. Bo kto list otrzyma, ten z wielkiej radości już mleka pić nie chce, kto nie otrzyma listu, ten znów mleka nie pije z wielkiego frasunku. A pamiętać należy, że otwarta karta sześć groszy kosztuje, to jest tyle prawie, ile funt chleba; nie tak więc często dostawali chłopcy wiadomości z domu.
Do Rubina pisała matka:
„Kochany synku, cieszy nas bardzo, że się kąpiesz i że nie tęsknisz do domu. Bądź grzeczny i posłuszny, baw się wesoło i wróć zdrów i dobry do kochającej cię matki“.
Takich listów, napisanych po polsku i bez śmiesznych błędów, było niewiele. Ale czyż nie to samo czuł i chciał powiedzieć ojciec Borucha, pisząc do syna:
„Kochany syn Boruch! zawiadamiam ci, że jesteśmy Bogu chwała, zdrowi, czego i ciebie to samo życimy. Ukłon od ojca i matki. Bądź posłuszny, i co cię powią, żeby wykonałeś akkuratnie. Ściskamy się tobie z daleka...“