Strona:Janusz Korczak - Król Maciuś na wyspie bezludnej.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Tkliwe serce waszej królewskiej mości zechce się liczyć z wymaganiami korony“.
Koronę nosi się na głowie, a w głowie jest rozum. W ten sposób król grzecznie dał do zrozumienia, że królowa jest dobra, ale niemądra, i nie powinna zanadto dokuczać.
Nie wiedział Maciuś, stawiając coraz nowe żądania, z jakim trudem królowa je spełnia, z jakim bólem odpowiada: „nie wolno — nie pozwolili“.
— Gazet ani książek przynieść nie pozwolili. Wspominać o Bum-Drumie, Felku, Klu-Klu, smutnym królu, nie pozwolili.
Miała królowa za swoje, kiedy Orestes poskarżył, że powiedziała o przyjaźni młodego króla z Bum-Drumem. Zapowiedziano surowo, że jeśli raz jeszcze z czemś się wygada, odwołana będzie natychmiast ze stolicy Maciusia, a miejsce jej zajmie już nie król żaden, a zwyczajny gubernator zatoki Kangura, znany z okrucieństwa i nieżyczliwie dla Maciusia usposobiony.
— A oto twój kanarek, miły Maciusiu.
Królowa już dawno przestała nazywać Maciusia oficjalnie, a Maciuś sam nie wiedział, czy zwrócić uwagę, że jest przecie królem, czy udawać, że nie dostrzega.
— A oto jest fotografja twojej mamusi, — powiedziała cichutko-cichutko Kampanella.
Maciuś nie spojrzał nawet na fotografję matki, — położył ją na stole — i zajął się kanarkiem. Zaczął oczyszczać klatkę, chociaż niepotrzebnie, zaczął nalewać wodę na podstawkę, choć wiedział, że podstawka za duża nie zmieści się przez drzwi-