Strona:Janusz Korczak - Król Maciuś na wyspie bezludnej.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

królowa, gdy Maciuś chmurny chodził po pokoju z założonemi rękami.
— Czem? — A czy żyje w pałacu królewskim mój kanarek?
Nie pamiętam, czy o tem mówiłem, że Maciuś miał kanarka w pięknej złotej klatce. — Otrzymał go na imieniny i lubił. Ale kiedy go nazwano Maciusiem — kanarkiem w parlamencie, czuł jakby żal do niewinnego ptaszka. A teraz przypomniał sobie i zapragnął mieć blizko. — Choć jedno żywe stworzenie pragnął mieć — nie na czternaście minut, a na zawsze.
Kampanella nie odpowiedziała, bo surowo jej zabroniono udzielać Maciusiowi wiadomości, co się dzieje w kraju. — Ale natychmiast po powrocie do domu wysłała urzędową depeszę do młodego króla:
„Czy mam prawo donieść Maciusiowi o losach jego kanarka i klatkę postawić w celi Maciusia? — Raczy wasza królewska mość przypomnieć sobie, że na radzie mówiłam, jak bardzo dzieciom potrzebne są drzewa i ptaki“.
Ta depesza bardzo rozgniewała króla:
— Najgorzej wdać się z babami — mruczał młody król. — Dziś kanarek, jutro będzie pies, pojutrze znów coś nowego. — A to cela wilgotna, a to ciemno, — Maciuś zdenerwowany — Maciuś mizerny. — Jakgdyby jedyną naszą troską było dbać o wygody Maciusia.
I król odpowiedział, że pozwala, dodając w depeszy, że pragnie, aby to była już ostatnia prośba i ostatnie ustępstwo.