Strona:Janusz Korczak - Król Maciuś na wyspie bezludnej.djvu/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



Dowództwo warty objął rotmistrz ułanów, markiz Amary. Młody, energiczny, bardzo ładny, przysłany został za karę: jednej nocy miał trzy pojedynki i zwymyślał generała. Prócz dwóch pisarzy dorosłych i ordynansa, przywiózł dziesięciu chłopców na zmianę warty.
Meldunek jego głosił:
„Zgodnie z życzeniem waszej królewskiej mości przywiozłem dziesięciu wyrostków dla osobistej ochrony, i na rozkaz Rady Pięciu objąłem dowództwo wyspy“.
Maciuś podpisał:
„Czytałem“.
Wszystko się zmieniło. Wszystko — odrazu. Chłopcy zajęli pokój obok Maciusia, Amary zajął domek, gdzie poprzednio mieszkała warta. Kancelarja dowództwa przysyłała Maciusiowi codziennie po kilka różnych papierów. Były to cyrkularze, rozkazy dzienne, regulaminy, i wszystko Maciuś musiał czytać i podpisywać. Budzono go w nocy, lub szukano w lesie.
— Papier z dowództwa do waszej królewskiej mości.