Strona:Janusz Korczak - Król Maciuś Pierwszy.djvu/236

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kupił mi bilet do cyrku, że w cyrku tak ładnie przedstawiają. I ja głupi mu wierzyłem.
Zaraz przyjechało pięciu generałów na sąd.
— Niech oskarżony mówi prawdę, to może mu pomóc. A jak będzie kręcił, wszystko przepadło.
— Będę mówił prawdę.
— Od jak dawna oskarżony był szpiegiem?
— Od trzech miesięcy.
— Dlaczego oskarżony został szpiegiem?
— Bo przegrałem dużo pieniędzy w karty i nie miałem zapłacić. A długi karciane trzeba płacić w ciągu dwudziestu czterech godzin. Więc wziąłem rządowe pieniądze.
— Ukradł pan.
— Ja myślałem, że będę mógł oddać, że się odegram.
— No i co?
— Znów grałem w karty, żeby się odegrać, i jeszcze więcej przegrałem.
— Kiedy to było?
— Jakieś pół roku temu.
— I co było potem?
— Potem ciągle się bałem, że będzie rewizja, i wsadzą mnie do więzienia. Więc pojechałem do zagranicznego króla i zostałem jego szpiegiem.
— Ile on panu płacił?
— Rozmaicie: za ważne wiadomości dostawałem dużo, a za małe, mało. A za to miałem dostać bardzo dużo pieniędzy.
— Panowie generałowie–sędziowie — powiedział minister sprawiedliwości. Człowiek ten odpowiada za trzy zbrodnie: jego pierwsza zbrodnia,