Strona:Janusz Korczak - Król Maciuś Pierwszy.djvu/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dną wojnę, więc się teraz musi pilnować, ale to wcale nie znaczy, że chce napaść na Maciusia.
Ale szpiegowie donosili, że ten pierwszy król najwięcej się odgraża.
Właściwie nawet nie sam król chciał wojować, bo był stary i zmęczony. Ale jego najstarszy syn, następca tronu, koniecznie chciał wojny z Maciusiem.
Szpiegowie Maciusia podsłuchali nawet jedną rozmowę starego króla z synem.
— Ojciec jest stary już i niedołężny — mówił syn. — Najlepiej będzie, jeżeli ojciec odda mi tron, to ja sobie już z Maciusiem poradzę.
— A co tobie Maciuś złego zrobił? On jest bardzo przyjemny, i mnie się bardzo podoba.
— Podoba się, podoba, a on napisał list do smutnego króla, żeby od nas odszedł i żeby się z nim przyjaźnił. On chce oddać drugiemu królowi wszystkich żółtych królów, a sobie zatrzyma Bum-Druma i czarnych afrykańskich królów. A kogo my wtedy będziemy mieli, kto nam będzie przysyłał złoto i prezenty? A jak zostaniemy sami, a oni się zaprzyjaźnią z Maciusiem, to we trzech napadną na nas. Musimy zbudować dwie nowe fortece i mieć więcej wojska.
Syn starego króla wiedział wszystko, bo miał znowu swoich szpiegów, którzy mu donosili.
Stary król musiał się zgodzić, żeby było więcej wojska i żeby zbudować jeszcze jedną fortecę, bo się bał, że jak będzie wojna i znów przegra, to syn powie: