Strona:Janusz Korczak - Kiedy znów będę mały.djvu/191

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ja mówię:
— To nic.
A mama mówi:
— Rozbierzcie palta.
A jej mama:
— Nie, musimy zaraz iść.
Marychna wzięła tę pocztówkę, to zawiniątko do mufki i pyta się:
— Jaką literę najlepiej lubisz pisać?
Ja mówię:
— Duże R.
— A ja duże W. — Daj papier, to ci napiszę. Ale ołówkiem. Zobaczymy, kto ładniej pisze.
I napisała. A ja też. Ale się nie staram. Żeby jej było ładniejsze. I ona mówi:
— No, czyje ładniejsze?
Śmieje się, a ząbki ma równiuśkie, białe.
I mówi:
— Na pocztówce ładniej napisałeś.
Ja się zarumieniłem i mówię:
— Raz się uda, a raz nie.
Pisaliśmy: Warszawa, Wilno — różne wyrazy, a potem liczby.
— Strasznie ósemki nie lubię pisać — mówi. — Zawsze jakaś kręcona wyjdzie.
A ja:
— No, tak. Ósemka rzadko się uda. No i Marychnie w palcie trudno pisać.
Więc ona spojrzała na swoją mamę i mówi:
— Rozebrać się chyba, czy jak.