Strona:Janusz Korczak - Kiedy znów będę mały.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Napisz, że na pamiątkę.
Z taką prośbą powiedziała i patrzy, czy się zgadzam.
Dobrze się ułożyło. Bo prędko zaraz napisałem:
«Pamiątka z Warszawy».
I przyłożyłem bibułę.
A Marychna:
— Oj, bo zamażesz.
A ja:
— Patrz, wcale się nie zamazało.
Powiedziałem: «patrz». — To znaczy, że jej «ty» powiedziałem.
Ale się «p» trochę zamazało.
Powiada:
— Nic nie szkodzi.
I później:
— Bardzo ładnie piszesz.
I jeszcze:
— Napisz dla kogo i od kogo.
— Poco?
Marychna pomyślała, głowę wbok przechyliła i mówi:
— Prawda.
Ale napisałem:
«Dla Marychny z Wilna».
I zawinąłem w srebrny papier od czekolady. — Bo wszystko miałem już przygotowane.
Ale widzę, że się zanadto świeci, więc wydarłem kartkę z zeszytu i zawinąłem jeszcze.
A ona:
— Ooo, kartkę wyrywasz.