Strona:Janusz Korczak - JKD - Internat. Kolonje letnie.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Proszę pana, dlaczego jak się kto złości, to się robi czerwony?
Podczas gdy ja wysilałem głos i umysł, by go zwrócić na drogę cnoty, on śledził badawczo grę kolorów twarzy pod wpływem afektu. Pocałowałem go, — był uroczy.

43. Słusznie nienawidzą dzieci zbiorowych oskarżeń.
— Z wami nie można dobrocią... Znowuście... Jeśli się nie poprawicie...
Dlaczego za winę jednego lub kilkorga mają odpowiadać wszystkie?
Jeśli dał powód do burzy mały cynik, będzie zadowolony: zamiast otrzymać całą porcję gniewu, otrzymał tylko ułamek. — Uczciwy będzie zbyt surowo dotknięty, widząc tyle niewinnych ofiar swojego przestępstwa.
Niekiedy gromy spadają na pewną grupę dzieci: chłopcy są nic nie warci, — lub odwrotnie: dziewczynki są wyjątkowo występne, najczęściej „starsze, zamiast dawać przykład... Patrzcie, jak mali są poprawni“.
Tu oprócz słusznego gniewu niewinnych, budzimy zażenowanie chwalonych, które znają liczne swe grzechy, pamiętają, jak same były pod pręgierzem. Osiągamy wreszcie zły tryumf małych kpiarzy: „acha, a widzicie, beee“.
Chciałem raz wyjątkowo uroczyście zareagować na niewyjaśnioną kradzież. Wszedłem do