Strona:Janusz Korczak - Feralny tydzień.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie § 49. — Religja § 58. — Śpiewy. — W klasie. — I czego tu się uczyć?
Chciał dziś nie czytać, tylko się uczyć; kiedy niema czego. — I wyjął swego indjanina z szuflady.
Na niemieckim był nieznośny. Nauczycielka chciała już iść na skargę. — Boże, coby to było!...

∗             ∗

Uczniowie klas wyższych zadają sobie pytanie, skąd w gimnazjum wiedzą zawsze, kiedy ma przybyć na rewizję: inspektor szkół, pomocnik kuratora lub sam kurator.
A jednak wiedzą.
Niezwykły wygląd przybiera wówczas szkoła.

Dyżurni w niższych klasach otrzymują dyktaturę. Nie daj Boże, aby dyżurny poskarżył się, że ktoś nie chce podnieść papierka, narysował coś na tablicy, lub wogóle — «szumi»[1]. — Pedlowie z odświętnemi minami chodzą po kurytarzach: — coś w rodzaju wzmocnionej ochrony, — w powietrzu atmosfera napięcia, — jakby w oczekiwaniu ataku, czy oblężenia, — czy sądów wojennych.

  1. Po rosyjsku: hałasuje.