Strona:Janusz Korczak - Bankructwo małego Dżeka.djvu/228

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ster Tafta napisaną przez Verna piękną książkę: »Piętnastoletni kapitan«. Dawniej nie lubił czytać, a teraz lubi. Aż mister Taft zaczął się nawet gniewać:
— Mój Dżeku, przecie nie po to przyjąłem ciebie, żebyś całe dnie czytał. Nawet nieładnie wygląda, kiedy wchodzi do sklepu kupujący, a ty siedzisz i czytasz. Bo wygląda, że ci na nim wcale nie zależy, albo że nikt u nas nie kupuje.
Więc czyta sobie Dżek Piętnastoletniego Kapitana i myśli o podróżach. Aż prawie zapomniał o liście.
A tu raz wraca do domu wieczorem: jest list!
Mama ździwiona: co to być może? A Dżek zaczerwienił się z radości, a serce mu zaczyna mocno stukać.
Patrzy: na kapercie napis.
»Ministerstwo«.
Patrzy dalej:
»Ministerstwo oświecenia«.
Ździwiło go, że nie ministerstwo finansów. Ale otwiera. Widzi swój list, rachunki, ale jeszcze jakieś papiery. Na jednym stempel: minister finansów.
Czyta:
»Ministerstwo finansów po przeczytaniu memorjału ucznia trzeciego oddziału, Dżeka Fultona, postanowiło przesłać memorjał do ministerstwa oświaty. Chociaż myśl o założeniu banku dla dzieci bardzo nam się podoba, memorjał ze względów formalnych musi być odrzucony, bo są w nim trzy gramatyczne błędy, a listy i papiery finansowe, zgodnie