Strona:Janek u karzełków (1933).djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 11 —

Janek prawie oszalały z radości, włożył czemprędzej ubranie, zjadł śniadanie złożone z mleka, ciastek i owoców i zaczął się rozglądać po swem mieszkaniu.
Sypialnia Janka pokryta była drogiemi kamieniami, a u sufitu wisiał olbrzymiej wielkości brylant rozjaśniający całą komnatę.
W murze pokoju znajdowały się ukryte drzwiczki po otwarciu których ukazała się zdziwionym oczom Janka, wspaniała szafa pełna naczyń złotych i srebrnych, koszów napełnionych pieniędzmi, szkatułek z biżuterją i kamieni drogocennych. Były tam i prześliczne obrazy i piękne zajmujące powieści.
Cały ranek spędził na przyglądaniu się tym cudom, w południe zaś, posłyszał dźwięki dzwonu i ukazał mu się jego karzełek, zapytując, czy ma podać mu