Strona:Jan Urban - O prawa obywatelskie dla kobiet.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

4

powstaje kwestya zrównania płacy za pracę kobiet z płacą, pobieraną przez mężczyzn; pod tym bowiem względem kobiety prawie na wszystkich, dostępnych dla siebie placówkach są upośledzone.
Wiedzy! To domaganie się stoi w związku z poprzedniem. Jeżeli kobieta musi pracować i chce pracować, winna być do swego zawodu fachowo przygotowaną. Jeżeli słusznem jest żądanie dopuszczenia kobiet do wszelkiego rodzaju pracy i wszelkich stanowisk, to słusznem będzie również domaganie się otwarcia dla nich podwoi wszelkiego rodzaju i stopnia uczelni. Dla przykładu wspomnijmy o politechnice i wydziałach prawnych. Kwestya, czy szkoły te mają być odrębne dla kobiet, czy wspólne z mężczyznami, będzie podrzędną.
Pełni obywatelskich praw! Jeżeli kobieta staje obok mężczyzny na rozmaitych polach pracy, jeżeli ta praca, podobnie jak praca mężczyzn, bogaci społeczeństwo i buduje kulturę ludzką, to nic dziwnego, że pionierki kwestyi kobiecej domagają się dla swej płci i możności czynnego wpływu na życie społeczne i kształtowanie się stosunków, a możność tę widzą w zupełnem równouprawnieniu kobiety z mężczyzną pod względem obywatelskim. Zatem domaganie się rozszerzenia praw cywilnych, n. p. majątkowych dla kobiet, prawa wyborczego, czynnego i biernego, do ciał prawodawczych i samorządu lokalnego, owszem, zrównania stanowiska prawnego kobiety ze stanowiskiem prawnem mężczyzny nawet w małżeńskim związku.
Widzimy przeto, że tak zwana „kwestya kobieca“ jest kwestyą bardzo złożoną. Z tego całego zespołu poszczególnych zagadnień, składających się na nią, chciałbym poświęcić parę kart zagadnieniu, najbardziej dotąd spornemu. Mianowicie chodzi mi o to, co nazwałem „obywatelskiemi prawami“, to jest o zrównanie kobiet z mężczyznami w życiu politycznem, zatem o przyznanie im praw wyborczych. Ubocznie związaną jest z tem kwestya dopuszczenia kobiet do publicznych urzędów, co obok zasadniczej strony posiada jeszcze znaczenie ekonomiczne. Chodzi więc nam o zagadnienie, stanowiące jakby rdzeń tak zwanego feminizmu.