Strona:Jan Sygański - Wyroki ławicy sandeckiej.pdf/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wojowej, bo go do tego namówił Iwan Łazarczyk. Skazany zato na ścięcie pod szubienicą na miejscu tracenia, 31. maja 1655[1].
4. Szymon Szymoła ze Słupia, zbójca z bandy hetmana Hrycia z pod Bardyowa, napadł na szlachetnego Sebastyana z Rozkowian Zboraya, wiozącego wino z ojczystych stron (od Koszyc na Węgrzech) do Nowego Sącza. Pan Zboray poznał go później w Nowym Sączu[2] i odstawił ujętego do urzędu radzieckiego 14. czerwca 1654. Oddany sądowi wójtowskiemu Szymoła, zeznał, że ich było 14 w tej kompanii[3], co rozbijali na Beskidzie nad Roztokami. Na żądanie sławetnego Andrzeja Adamowicza, instygatora urzędu radzieckiego, wzięty na tortury, dwa razy był rozciągany i ogniem przypiekany, lecz gdy po drugiem rozciąganiu zemdlał, odłożono męczenie na następny dzień. W poniedziałek przed św. Janem Chrzcicielem (22. czerwca 1654) zapadł na niego ostateczny wyrok: Podług prawa, wydanego przeciwko publicznym rozbójnikom i gwałcicielom spokoju publicznego, ma być ćwiertowany na cztery części przez kata na miejscu zwykłem tracenia, mocą niniejszego dekretu[4].
5. Jakób Koziarczyk, niegdyś sługa pana Wiernka z Witowic[5], popełniał poprzednio różne kradzieże u swego pana. W dzień Przemienienia Pańskiego (6 sierpnia 1654), zakradłszy się do kościoła kollegiackiego św. Małgorzaty w Nowym Sączu, pobrał srebra zawieszone na obrazie Matki Boskiej Różańcowej: tabliczki, serca, koronę, perły i inne drogie ofiary. Znaleziono je później przechowane u matki jego, Zofii Koziarczykowej, i u Marcina Czeleja w Małejwsi, tuż pod Nowym Sączem za mostem na Dunajcu. Sąd gajny potrzebny, na ratuszu sandeckim z wójta i siedmiu ławników złożony, wydał 10. maja 1655 na obwinionego następujący wyrok: Jakób Koziarczyk, jako jawny złodziej i świętokradca, skazany jest na spalenie na stosie drew, „manifestus fur et sacrilegus in rogo lignorum seu strue igne comburatur“. W księdze miejskiej „Percepta et Distributa 1646 1658“ zanotowano o tem: „Exekutorowi od tracenia złoczyńcy, co obraz Różańcowy odarł, 6 złp.“

Młodszy brat jego, Paweł Koziarczyk, miał także głową nałożyć za udział w zbrodni, ale orędownictwo niektórych litościwych osób, szlacheckich i duchownych, spowodowało ulgę. Odebrał tylko

  1. Str. 52—54.
  2. Pojmany Szymoła zeznawał przed urzędem ławniczym: „Kiedy pana Zboraya w dzień obierali inni towarzysze, ja byłem na warcie. Odszedłem od rozbójników dlatego, żem się nie chciał tym bawić chlebem i tu przyszedłem tym gościńcem do miasta, bo mi tędy była droga“.
  3. Wymienieni są wszyscy w aktach ławniczych. Pochodzili z okolic górskich: polskich i węgierskich, a należeli przeważnie do bandy herszta Hrycia z pod Bardyowa.
  4. Str. 15—28.
  5. Wiernkowie w XVI i XVII wieku byli dziedzicami Łososiny i Witowic. W Witowicach mieli zameczek w stylu włoskiego renesansu z wysoką kwadratową wieżą, zbudowany w r. 1626 przez dzielnego wojownika Jana Wiernka z Łososiny; przetrwał on w stanie mieszkalnym aż do roku 1818.