Strona:Jan Sygański - Historya Nowego Sącza.djvu/553

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ale pan Jakób Poławiński, na co gorszego przygotowany, oświadczył mu: iż Mateusz Wilk, pobity i poparzony, osobiście stawał i krzywdę swoją zeznał, a świadkowie i naoczne urzędowe opisanie ran zeznanie jego stwierdzają.
Raszkowicz nie wypierał się zatlenia gorzałki, twierdził jednak, że to uczynił żartem, nie spodziewając się tak srogich skutków. Co się zaś tyczy pobicia, mienił się być wprzód na honorze obrażonym nieuczciwemi słowy.
Nie przyjęto wymówki żartu, i aby podobna nieuczciwa swawola, niegodna nawet podrostków rozpustnych, a tem bardziej prawego mieszczanina, powstrzymaną i ukaraną została, zawyrokował urząd radziecki sławetnemu Joachimowi Raszkowiczowi: Sześć niedziel więzienia za kratami, tej chwili zasiąść się mającego; pieniężnej zaś kary, tak brzydkiemu uczynkowi odpowiedniej, grzywien 20 na naprawę studni, w rynku dla wygody i potrzeby miasta postawionej, w polskiej monecie wypłacić się mających: przebłaganie pokrzywdzonego i wygojenie obrażonych części ciała.
Raszkowicz nie przyjął wyroku, odwołując się do wyższego sądu poprzedniego pana starosty. Lecz urząd, mieniąc się być w prawie, nie dopuścił tej apellacyi. Więc sławetny Joachim Raszkowicz, chcąc nie chcąc, zasiadł więzienie, a gdy się wzbraniał wypłacić kary pieniężnej, za siebie nałożonej, sprzedano jego kamienicę. Ówczesny burmistrz, Stan. Wilkowski, z pieniędzy kupna i przedaży odebrał od pani Zacharyaszowej Światłowiczowej 200 złp. i zaciągnął je w księgę dochodów miasta[1]. Działo się to jeszcze za poprzedniego starosty, Jerzego Lubomirskiego[2].
Tak stało się zadosyć prawu i sędziom, mniej pokrzywdzonemu bidnemu Wilkowi, ale najmniej niepohamowanej mściwości sławetnego Joachima Raszkowicza.

11) Podczas jarmarku na św. Małgorzatę 13. lipca 1648 r., Jan Żołądkowicz, kramarz sandecki, widząc, że nie ma wielkiego odbytu, zostawił chłopca u kramu i poszedł na jarmark obejrzeć się za jakim zyskiem. Zaszedł pomiędzy Tarnowiany, a sławetny Szymon Jabłecki, przywitawszy się z nim, prosił go, aby mu za dobrą zapłatę pomógł wykończyć niektóre roboty kramarskie. Żołądkowicz przystał na to, chwycił się roboty i migiem pokończył. Wdzięczny Jabłecki zapłacił mu zato: ponieważ zaś należało mu się coś zwrotu, a Żołądkowicz drobnych pieniędzy nie miał przy

  1. Percepta an. 1646. p. 18.
  2. Acta. Consul. T. 58. b. p. 109—113, 129—139, 153.