Strona:Jan Siwiński - Katorżnik.djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gląda, jakby im cały ciężar spadł z serca i już wcale nie troszczą się o to, żeby im kto uciekł z drogi, bo pytam się, dokąd ma uciekać? Do Japonii, ktoraby więźni politycznych najżyczliwiej może przyjęła — absolutnie dostać się nie może, gdyż przez Mandżuryę żywy nie przejdzie, zwłaszcza, jeżeli nie zna języka. Do Mongolii? — poco? chyba na pieczeń dla Wielkiego Mongoła! — Omijać zaś Bajkał, omijać Irkuck — ha — może, ale musi być w każdej chwili przygotowany na śmierć głodową lub rozszarpanie przez wilki i niedźwiedzie, których tu jest więcej aniżeli u nas wróbli!
Więc dokąd ma uciekać?
Może zapuści się rzeką Amurem i dotrze do Mikołajewska na wschodzie — lub może uda się na południe i zajdzie aż do Władywostoku, a tam będzie chciał wsiąść na okręt jaki — ale jaki? kiedy tam Moskale! Więc może będzie uciekał aż do Kamczatki i przez cieśninę Beringa będzie usiłował po lodach, tak jak pierwszy człowiek, dostać się do Alaszki?! O! naprawdę ci mówię, że niema dla ciebie ratunku i że musisz trzymać się partyi i etapu, jeżeli nie chcesz marnie zginąć w tym kraju. To też partya nasza szła ze zwieszonemi głowami, pięła się po górach Jabłonnych o głodzie, bo za całe pożywienie miała tylko rybę, którą płukała herbatą.
Jeden artykuł, jedna herbata, co jest tutaj bajecznie tania, jak i wogóle na całem pograniczu chińskim.
Całą podróż i wszystkie momenta z pobytu mego na Syberyi pamiętam doskonale, a przecież ową drogę od Bajkału aż do Czity najmniej pamiętam, co pochodzi zapewne stąd, że wówczas zamarła w nas dusza i już o nic nie dbaliśmy, ani też na nic nie zwracali uwagi, szliśmy obojętni na wszystko, szliśmy jak na stracenie. Taka to apatya ogarnia człowieka, jeżeli w tem szamotaniu się z losem zwątpi już o wszyst-