Strona:Jan Siwiński - Katorżnik.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ponieważ te okolice zamieszkują Buryaci, wyznania Buddy, przeto między innemi bóstwami mają także bożka wód. Takiego to właśnie bożka wód widziałem na Angarze. Jest to wyspa skalista, granitowa, osadzona na samem środku Angary, a przybrana przez kapłanów i lamów buryackich w chorągiewki białe, czarne, czerwone, zielone, niebieskie, żółte, siwe, srokate: to jest ów bożek wód.
Jeżeli który Buryat popełni czyn zbrodniczy i skazany jest na karę śmierci, naówczas zbiera się cała procesya Buryatów, lamów i kapłanów z okolicy, biorą owego delikwenta, który ma umrzeć, i oświadczają mu, że jeżeli mu bóg wód przebaczy to i oni mu przebaczą, pod tym jednak warunkiem, jeżeli dopłynie przez Angarę do owego kamienia granitowego na środku rzeki Angary, do owego boga wód. Wtedy następuje coś strasznego, następuje walka człowieka o życie lub śmierć, następuje walka z żywiołem wody, wody szalonej i rwącej, głębokiej i zimnej! Oddala się tedy ów fanatyk, ów delikwent tak daleko, jak uzna za odpowiedne — rzuca się w wodę, płynie — lecz i pływanie nie wiele pomoże, bo woda tak rwąca, iż przewala się ciągle i kipi — więc też i owego zuchwalca pochłania i zalewa. Ale ów fanatyk ma wiarę w bożka wód, przeto wydobywa się znów na wierzch i płynie; zdarza się — mówią — dość często, że dopływa; kto zaś nie był w łaskach u boga wód, tego Angara rozbiła i poszarpała w kawały po kamieniach, które porywa i toczy. Gdy zaś ów delikwent-fanatyk dopłynął szczęśliwie do owego kamienia, do owego bóstwa wodnego, natedy kapłani jadą na łodziach po niego, a przywiózłszy go na brzeg, padają przed nim na twarz, całują mu nogi i odtąd on już staje się kapłanem, bo jest w łaskach u boga.
Taka to jest owa rzeka Angara i tacy jej bogowie!