Strona:Jan Siwiński - Katorżnik.djvu/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Również wiele bym mógł pisać o tej walce staczanej co dnia na etapach i pół-etapach, gdzie tylko zapomocą pięści można było dostać bochenek chleba lub „krymkę“ mleka zmarzniętego! Kto tego nie dokazał, to marł z głodu, gdyż więcej było kupujących aniżeli sprzedających. Partya nieraz przeszła pięć mil drogi w kajdanach, szła cały dzień o lichem śniadaniu, a gdy przybyła do stacyi, była już noc. Przekupki, które czekały na nadejście partyi, w części się porozchodziły — zostało zaledwie parę — a tu wszyscy chcą jeść! Otóż powstaje walka o chleb, walka o mleko — kto silny a bezczelny ten kupił i zjadł, a kto nie miał odwagi, został odepchnięty lub wypoliczkowany przez bryganta lub brodiagę i poszedł o głodzie spać. Takie stosunki powtarzały się każdego dnia i na każdej stacyi.
Na to wszystko jednak spuszczam kurtynę i zostawiam to sprawiedliwości Bożej do sądzenia; to tylko jeszcze nadmienię, że jedyną korzyść jaką odnieśliśmy z tego obcowania z kajdaniarzami było to, że nauczyliśmy się nosić i chodzić w kajdanach. Aby módz, o ile to możliwem jest, chodzić w kajdanach, to trzeba sobie najpierw łańcuch kajdanowy przymocować na sznurku do pasa, a zaś obręcz opasującą nogę od strony zewnętrznej też uwiązać i umocować wyżej łydki, pod kolanem, aby obręcz leżała równolegle i aby nie obcierała nogi, bez tego przyrządu nie możnaby było robić nam każdego dnia od 3 do 5 mil, czyli od 24 do 40 wiorst drogi, albowiem stacye etapne mają taką mniej więcej odległość. Tym sposobem przebyliśmy więcej niż 1000 wiorst pieszo i w kajdanach!
Lecz nie koniec jeszcze na tem.
Jeżeli partya taka ma opinię błahonadiożnej, t. j. spokojnej partyi, na tedy wszystko idzie zwykłym trybem; lecz niechno jaka jednostka poważy się władzy w czem sprzeciwić, wystąpić z jakiem żądaniem, lub